Trzecia część rozważań na temat ostatnich słów Jezusa z Krzyża. Jezus rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. (J19, 26b-27a) Te słowa Jezusa są ważne i interesujące z kilku względów. Przede wszystkim wybór słów. Dlaczego nazwał On swą Matkę niewiastą?zapytał(a) o 14:05 Mój tata nie szanuje mamy. Co mam zrobić? Mój ojciec zachowuje się tak jakby ożenił się tylko po to aby ktoś mu gotował obadki,prał ubrania,sprzątał mieszkanie! Ostatnio był 'wielce obużony' bo gotował rosół i KAZAŁ mamie ugotować kartofle,a ona sie kąpała,to zrobił awanture z niczego 'że on wogóle nie powiniem gotować w domu,a mama sobie siedzi i nic nie robi, nie chce się jej nawet kartofli ugotować',a jak mu z siostrą zwracamy uwage,to mówi żebyśmy się nie wtrącały . Mame też już to wszystko przerasta, ale ignoruje to czasami. I tu jest błąd! Ja uważam,że powinna wziąć rozwód,ale nie wiem jak o tym z nmią pogadać to jest delikatna sprawa. Ona chyba też tego chce,ale nie wiem gdzie sie potem miałybyśmy wprowadzić?! Co mam robić?! Pomocy! To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź onka_89 odpowiedział(a) o 14:44: czasem mam podobne odczucia, tyle że to ojczym moj po to wziąl slub z moja mama... no ale cóz, mam wrazenie że mama jest w niego slepo zapatrzona, bo kiedy ja zwroce jakąś uwagę to zawsze mi sie dostaje... mysle ze gdyby Twoja mama chciala wziac rozwód, to by to zrobiła. Odpowiedzi Olcia x) odpowiedział(a) o 10:41 Mam podobną sytuacje ale mój tato się nieprawidłowo odnosi do mamy ... Ja mysle , zeby wzieli rozwód ;x Jestem za xd Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Mąż nie szanuje żony, oznaki braku szacunku: ukryte i oczywiste. Istnieje kilka rzeczy, które mówią o braku szacunku, zarówno ukrytych, jak i jawnych. Brak szacunku musi zostać wykryty, aby podjąć działania na czas. Otwarte znaki: Nie słucha żony. Nie obchodzi go, co się dzieje w jej pracy, z przyjaciółmi itp. Odmawia pomocy w domu.
Zaloguj się , aby skorzystać z poniższych opcji: odpowiedz nowy wątek ulubione Żona mnie wyzywa i nie szanuje Witam czytając Wasze problemy pomyślałem, że może czas i na opisanie mojego problemu z żoną, która wyzywa mnie przy dzieciach od debla idiotów pier......ych popapranych.. I wiele wiele innych epitetow. Małżeństwem jesteśmy od 17 lat i mamy dwoje dzieci. Na początku było fajnie. Po kilku latach, to że żona nie szanowała swojej matki( a jest jedynaczką) bo matka wymagała i kazała a ojciec z kolei wyreczał i dawał kasę, przez co trzymała z i ojciec uważa że oni najmadrzesi a reszta barany... Myślałem że mnie to nie dotyczy - a jednak. Ja jestem z natury łagodnym człowiekiem i moje ustępstwa dawały jej coraz to większe pole moja uważam że jest niezbyt dobra poza tym że żona mnie obraża to i dzieciom mówi że ojciec to....taki a taki... Nie przebiera w słowach mimo że mówi dzieciom ostre epitety. Ostatnio jak byłem służbowo poza domem zabroniła się kontaktować ze mną a to przez z to że została bez kasy. Żona mimo że pracuje i dostaję dodatkowo kasę przepuszcza je w ciągu 10 dni. A co najgorsze gra w grę internetową i coś tam ciągle kupuje ostatnio jak się dowiedziała że zliczam ile wydala(ok 700 zł) wybuchła afera.. Oczywiście ja winny ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Syn z mamą trzyma bo razem grają i mimo coraz gorszych ocen potrafią godzinami siedzieć i grać. Jak zwracam uwagę to mówi aby nie zwracał na mnie uwagi. W obecności żony syn robi się coraz bardziej pewny mimo 13 lat zaczyna wtrącać swoje 5 groszy. Po 22 proszę aby wyłączyć tv to odpowiada że będzie oglądał ile chce a matka dodaje aby zamknął drzwi i nie słuchał idioty. Coraz bardziej czuje ze odizolowuje mnie od dzieci. Z córką mam dobry kontakt choć stara się być neutralna i też nie podpaść o tym sądzicie?? I co proponujecie. Pozdrawiam Żona mnie wyzywa i nie szanuje Ja proponuje jakąś terapie i psychiatre dla żony. Ma poważny problem i co najgorsze dla Waszej relacji w rodzinie, podważa Twoj autorytet w oczach dzieci... Prosze być konsekwentnym w działaniu, ktore podjąłeś, po pierwsze przeciwstawic sie tyrani żony, postawić jasne warunki i podjąć kroki. Jasne warunki, tyczy się : 1. Nie podważasz mojego zdania, jestem tak samo rodzicem jak i Ty. 2. Szanujesz wspólny budżet i omawiasz ze mną takie duze wydatki (700zl na gry, brak słów, rozumiem wydac troche na coś i nie uzgodnic tego z mężem ale tyle pieniędzy przepuścić na skille w grze, to trzeba miec naprawde nie po kolei w głowie) 3. Ukracasz swój język w stosunku do mnie, wiem ze jestesmy dlugo po ślubie ale to nie znaczy że szacunek dla małzonka ulega oslabieniu (wspolczuje, ze żona tak brzydko wyraża sie w stosunku do Ciebie)."Człowiek, który pierwszy cisnął obelgę zamiast kamienia, był twórcą cywilizacji." Żona mnie wyzywa i nie szanuje U mnie było tak samo,ale wyzywał mnie małżonek(chadowiec).Ktoś mi kiedys poradził i momencie jak będzie Cie wyzywała,użyj takiego MOZESZ SIEBIE TAK OBRAŻAĆ!!!,GDYBYM JA miał za żone taką .......(użyj wyzwisk jakimi ona Cie obrzuca),to nie wiem co bym zrobił....byłoby mi wstyd ze taką sobie wybrałem,że z taka mam dzieci,ze żyje z nie obrażaj siebie kochanie ,zrób cos z tym,jestem twoim mężem.....I zwrotu (NIE OBRAZAJ SIEBIE),uzywaj zawsze jak Cie pozdrawiam i trochę pewności siebie,-życzę Żona mnie wyzywa i nie szanuje Wydaje mi się że ma problem z uzależnieniem od gier a to się leczy. Tak jak wyżej uważam,że powinieneś być stanowczy i ograniczyć jej dostęp do waszych pieniędzy gdyż hazardzista jest w stanie przepuścić wszystko na swoje uzależnienie poza tym wciąga w to jeszcze dzieci a tu już musisz zainterweniowac. Postaw jej ultimatum albo się ogarnie i zacznie coś z tym robić albo się z nią rozstaniesz. Nie może Cię traktować jak śmiecia albo bankomat skoro uważa,że jesteś taki beznadziejny niech odejdzie i da Ci żyć . Nie bądź niczyjim workiem treningowem do wyładowania złych emocji. Rozumiem od czasu do czasu się poklocic bo nie ma związków idealnych ale streowanie i granie na emocjach dzieci,że tatuś jest taki owaki to już jest chore"Pamiętaj,że wszystko można zacząć od jest zawsze świeże i wolne od błędów . " Żona mnie wyzywa i nie szanuje Witam i dziękuję za do terapii mówiłem abyśmy się wybrali i skonfrontować nasze bolączki przy specjaliście bo ja jestem świadomy że idealny nie jestem. W odpowiedzi usłyszałem że skoro ja tak uważam to abym sam poszedł i się leczył bo mi to jest potrzebne. Ci do poważania mojego słowa wiele razy powtarzałem, że jeśli coś źle robię lub mówię przy dzieciach nie na osobno i mi powie a nie przy dzieciach bo tak nie jest dobrze czyli mama dobra bo pozwala a tata zły bo karze. Nic to nie dało mimo wielu rozmów. Jej o to chodzi aby dzieci przeciągnąć na swoją stronę i udowodnić że tata zły a mama dobra. Jeśli chodzi o wspólny budżet to dawno go nie mamy. Jak był wspólny mimo że było przed opłatami i rachunkami do zapłacenia wydawała i twierdziła że nie musi się z tego tłumaczyć. Zablokował dostęp i powiedziałem że skoro pracuje i dostaje dodatkowo inne pieniądze ja płacę wszelkie rachunki a ona żywność i ubrania dzieciom. Skutki są takie że dzieciom powtarza że ojciec nic nie kupuje a ona wszystko co nie do końca jest prawda. I 10 dni po wypłacie nie ma nic i wtedy muszę ja robić zakupy. A brak szacunku do innych wyniosła z domu..Odnoszę wrażenie że szuka czegokolwiek aby miała powód i haka na mnie w sądzie. U mnie w domu nigdy nie było większych kłótni i racji że mieszkam w bloku nie chcę aby pion słuchał... A ona z tego korzysta bo nie zwraca na nic uwagi.... AhhhPozdrawiam serdecznieZaloguj się , aby dodać odpowiedź Zobacz inne dyskusje Walka z chorobą Witam! Zachorowałam gdy miałam 20 lat, na wakacjach, na których byłam z... Co mam ze soba zrobic? Mam 50 lat. Przeszedlem w zyciu bardzo, naprawde bardzo wiele, i to z reguly byly same negatywne... Zaburzenie osobowości histrioniczne. Witam wszystkich. Poszukuję ludzi, którzy chcieliby podzielić się... PILNE Związek z dziewczyną ktora posiada dwubiegunowość. Potezebuje porady Witam. Mam 20 lat, dziewczyna z którą się spotykam jest w moim wieku. Spotykamy...
Odp: Mój 23-letni syn nie pracuje, wyłudza ode mnie pieniądze, szantażuje. Mój ex jest identyczny jak Pani syn. Niestety teściowie nie widzą problemu, bagatelizują to że syn ma 26 lat, żadnego wykształcenia, lat pracy 0, dni pracy także 0, jego życie to Zk (siedział już dwa razy), alkohol, gry i agencje towarzyskie.
Mój mąż ma dwie kobiety. Jedna to ja Żona oficjalna, realna, babka z krwi i kości. Druga to zdaje się też ja… Tyle, że bezcielesna, nierealna i całkowicie nieobliczalna. Pierwsza ja żyje w świecie namacalnym. Chadza do pracy, dom prowadzi, sprząta, gotuje, wydaje zdecydowanie za dużo pieniędzy, spotyka się z innymi ludźmi z krwi i kości, biega na spacery, pisze blogi i artykuły, czasem leży na kanapie z książką, a czasem po prostu leży na kanapie i z zadowoleniem gapi się na Project Runway. Realna ja jest też od przytulania i fizycznych igraszek. Realna ja ma swoje dobre i złe dni, swoje choroby i okresy zdrowienia i listę marzeń, nad którą niezmordowanie pracuje. Realna ja trochę w życiu przeżyła, męża całkiem nieźle poznała i dobrze wie, co i kiedy ma powiedzieć, żeby gadanie miało sens. I pewnie by miało sensu aż nadmiar, gdyby nie…. no właśnie! Ja wymyślona Oto druga żona męża mego, na stałe, zdaje się, już zamieszkała w jego głowie. A jako, że pole do popisu ma ograniczone, bo z oczywistych względów nie jest w stanie zrobić tego wszystkiego, co robię ja w świecie żywych, to i skupia się na gadaniu. Na niekończącym się marudzeniu, ciągłym bla bla bla, które łomocze się w mężowej czaszce doprowadzając go, rzecz jasna, do szału. Kiedy wymyślona ja wprowadziła się do głowy męża – tego, niestety, nie zarejestrowałam. Grunt, że od pewnego czasu jej obecność w świecie wyimaginowanym stała się jakby wyraźniejsza. Jakby bardziej realna. A to z kolei powoduje, że mąż mi się pogubił. Zauważyłam bowiem, że zarzuty mi stawia w formie: mówiłaś to i tamto, ja tymczasem słówka nie pisnęłam w temacie i doprawdy na słowne baty wcale nie zasłużyłam. Początkowo, zanim jeszcze odkryłam, że druga ja do głosu w głowie męża dochodzi, myślałam, że chłop mi zwyczajnie zwariował. Choć bywało i tak, przyznać muszę, że po cichu podejrzewałam i siebie o jaźń rozdwojoną, idealnie schizofreniczną, taką co to nie wie, co robi Pan Hyde, gdy jest Doktorem Jekyll. No więc chwilę to trwało, zanim ustaliłam, że mąż ma w głowie lokatorkę, drugą żonę, panią przemądrzałą, co to rozumy wszystkie zjadła. Najwyraźniej męża rozum też pożarła! Łyżką! Jak szamanka, wszystkie klepki i szare komórki wyjadła. Próbowałam mężowi przetłumaczyć, żeby babę tę nieznośną z głowy swej pogonił. Tym razem to jednak on spojrzał na mnie jak na wariatkę i znowu monolog mi strzelił taki z serii co to suflerka (sobowtórka ma) mu podpowiedziała. To mi dało do myślenia. Mąż jak się bowiem połapałam, bladego pojęcia o lokatorce/drugiej żonie nie ma i najwyraźniej żyje w przekonaniu, że to ja do niego tak ciągle i do tego całkiem głupio (o zgrozo) gadam. To znaczy z tym głupim gadaniem, to fakt… znajomo to jakoś brzmi, ale raczej przeszła to sprawa. Nawet jeśli kiedyś wielce podobnie do męża przemawiałam, to przecież to było dawno, lat kilka wstecz, dzisiaj jestem inną kobietą, mądrzejszą, po przejściach, zupełnie niemarudną. No a już broń Boże nie emocjonalną szantażystką, królową we wzbudzaniu poczucia winy, czy jakąś małą, wredną manipulantką, naburmuszoną i niezadowoloną! Żeby jasne było: nic już nie mam wspólnego z tą kobietą z przeszłości! Nic a nic! No chyba poza mężem, którego nieoczekiwanie dzielić muszę, bo ta druga żona, choć wymyślona, to jednak całkiem jest równouprawniona! I to zwłaszcza w zabieraniu głosu! Pokuszę się rzecz jasna o wnioski jakieś rozsądne Nie od zawsze przecież w głowie męża istniałam jako kobieta potwór, jędza, maruda, która mendzi i ględzi, jak stare, niedostrojone radio. Poza tym nawet wtedy, kiedy w rzeczy samej ględziłam i trułam, to byłam zarazem porywająca, zachwycająca, słodka i milusia. Ożenił się przecież ze mną facet do diaska! Cóż więc się stało? I jak to się stało, że akurat ten głos wredoty z przeszłości tak się sprytnie auto-wyselekcjonował, po czym nagrał się mężowi na mózgowe zwoje po to, by teraz odtwarzać mu się na okrętkę jak jakaś płyta co to się zacięła? Cholera, czy to możliwe, że teksty, które w ramach skrzętnie zaplanowanych manipulacji (choć czasami całkowicie nieuświadomionych!) powtarzałam mężowi przez lata całe, tak mu się wryły w jego własną głowę, że poniekąd wykreowały mu zestaw przekonań z pomocą których nieustająco interpretuje mnie dzisiaj? Dzisiaj, kiedy to jestem zupełnie innym człowiekiem? Odnowionym i zreformowanym? A więc zasługującym na nowe, dostosowane standardy? No może. Może i jestem człowiekiem nowym. Cóż, kiedy mąż, na skutek tych wszystkich moich zabiegów sprzed lat, stworzył sobie taki mój obraz, który zsynchronizował się z owym niefortunnym moim wizerunkiem poprzedzającym zmiany na lepsze. Zanim też się drogi mąż z nową mną oswoi i zanim nowe na mój temat przekonania przyjmie, czasu chyba trochę upłynąć będzie musiało. Zmiana przekonań to bowiem trudny proces, który do tego, żeby w ogóle mógł się rozpocząć, wymaga męża uwagi. Dopóki więc mąż sam nie zauważy we mnie zmiany i zaintrygowany nie zacznie drążyć, dopóty nie pozostanie mi nic innego jak żyć w tym nieszczęsnym trójkącie. Z mężem i z wymyśloną mną. Jak w jakimś klasycznym menage a trois! A więc lekcja! Jaka lekcja z całej tej sytuacji płynie? Dla mnie sprawa jest oczywista: uważajmy jak kodujemy ludzi! Jak ich programujemy, jak nimi manipulujemy. Bo że to robimy, to nie ma dwóch zdań! Każdy komunikat jaki do nich wysyłamy, zostanie bowiem odebrany i każdy z konsekwencją godną podziwu, będzie się składał na nasz fundament, na którym mężowie i żony, przyjaciele i dzieci, budować będą sobie nasz obraz i służący jego interpretacji system przekonań. W oparciu o te komunikaty,nasi partnerzy i ludzie, z którymi przyjdzie nam obcować, modelować z nas będą człowieka. Poniekąd na nasze własne życzenie i na naszych warunkach, które tak zawzięcie, czasem z prawdziwą pasją kreujemy! A że żmudny to proces i długotrwały to i jego rezultaty nie zawsze od razu będą widoczne. Czasami pojawią się po latach i tak jak w moim przypadku, wymodelowana ja tak mężowi w głowę zajdę, że ja prawdziwa w ogóle głos mój stracę. Brzmi absurdalnie? Sama tak z początku myślałam. Aż mi znowu mąż zarzucił, że mu to i owo powiedziałam i że tego i owego od niego oczekuję. Ja? Ależ skąd? To nie ja! To ta druga żona, stara ja, którą kiedyś nieopacznie wykreowałam, myśląc, że oto mądra jestem jak rzadko! Jednej rzeczy pod uwagę jednak nie wzięłam, kiedy tak bezkarnie sobie używałam projektując siebie na potrzebę chwili, że cokolwiek stworzę wróci do mnie dnia pewnego i zamieszka w głowie męża. Tak jak ta żona wymyślona, obecna lokatorka, której dzisiaj, nijak pozbyć się z tej jego głowy nie mogę.
zaniedbali mi wnuka, nie uczą go niczego, on jest na poziomie 3 lata do tylu intelektualnie, a znam sie na tym bo jestem nauczycielką. boli mnie ze na nic nie mam wplywu i trace syna i wnuka
Jasne postawienie sprawy. Przede wszystkim powinnaś jasno i wyraźnie dać swojemu mężowi do zrozumienia, że nie zgadzasz się na podobne traktowanie. Jeżeli mężczyzna pozwala sobie na brak szacunku wobec swojej partnerki, nie ma co się bawić w subtelności, ale trzeba od razu twardo zareagować. Nie możesz dopuszczać do takich sytuacji, bo to tylko doprowadzi do eskalacji problemu. Poza tym jeśli Ty nie będziesz żądać dla siebie szacunku, tym bardziej nikt inny nie będzie Ci go okazywać. Żądanie przeprosin i zadośćuczynienia. Powinnaś również domagać się przeprosin. Mąż musi zrozumieć, że podobne zachowanie będzie miało swoje konsekwencje. Zażądaj więc jakiegoś zadośćuczynienia. Mąż jeśli zauważy, że masz wysokie poczucie własnej wartości i nie będziesz tolerować braku szacunku, z pewnością sam się zreflektuje. Nasze zachowanie komunikuje drugiej osobie, w jaki sposób może nas traktować. Jeśli zatem będziesz się zachowywała jak ofiara, szybko się nią staniesz. Zareaguj jak najszybciej, jeśli tego nie zrobisz, nie oczekuj, że problem sam się niedostępność. Pokaż swojemu mężowi, że Cię zranił i nie okazuj mu czułości. Pod żadnym pozorem nie szukaj też w sobie winy. Nawet jeśli zrobiłaś coś, co nie spodobało się Twojemu mężowi, on nie ma prawa traktować Cię bez szacunku – obrażać Cię, krzyczeć czy wyśmiewać. To, że jest Twoim mężem nie znaczy, że jesteś jego własnością i może powiedzieć Ci wszystko, na co ma ochotę. Szacunek jest podstawową sprawą w każdej normalnej relacji z drugim człowiek, natomiast w małżeństwie powinien być po prostu oczywistością. Groźba odejścia. Jeżeli jednak brak szacunku będzie się powtarzał lub nasilał, powinnaś zagrozić swojemu mężowi, że jeżeli się nie zmieni, po prostu odejdziesz. Być może to pomoże mu zrozumieć, w jaki sposób powinien się zachowywać jako mąż i gentelman. Niektórzy mężczyźni potrzebują bardzo zdecydowanych i radykalnych metod działania. Tylko okazanie wewnętrznej siły i samoakceptacji może przynieść dobre rezultaty. Chowanie głowy w piasek i udawanie, że nic się nie stało, na pewno nie jest dobrą Wy zrobiłybyście w takiej sytuacji? Jak byście się zachowały? Podzielcie się opinią w komentarzu.
Stephanie jest zła na Billa, że widziałby Thorne'a jako partnera dla Caroline. Kiedy młodszy syn wyznaje matce, że kocha Caroline, Stephanie każe mu zostawić ją w spokoju. W czerwcu 1987, Forresterowie szykują kolejne przyjęcie. Eric prosi żonę, by zatrudnili tę samą firmę cateringową co poprzednio.
Reading 9 minViews – Nie planuję mieszkać z rodzicami – to zdanie wypowiedział mój brat Maks jakiś czas temu, gdy miał 25 lat. I kontynuował: – Ale też nie będę mieszkał wiecznie w wynajętym pokoju. Muszę kupić sobie własne mieszkanie. Ja i moi rodzice mieliśmy trzypokojowe mieszkanie, w którym każdy z nas miał udział. Miałam 26 lat i wkrótce zamierzałam wyjść za mąż. Aby dokonać podziału dla mojego brata, musiałam zaciągnąć kredyt i przekazać mu jego udział w gotówce. Jednocześnie Maks zgodził się, żeby reszta udziału moich rodziców przypadła mnie: kto się opiekuje rodzicami, ten dziedziczy. – Mam najlepszego zięcia na świecie – mawia moja mama o moim mężu. Tak, ja i mój mąż mieszkamy razem z moimi rodzicami, mamy wystarczająco dużo miejsca, żyjemy spokojnie. Urodziła nam się córka, po 8 miesiącach poszłam do pracy, a moja mama zgodziła się zająć wnuczką. Wszystkie sprawy finansowe były całkowicie po stronie mojego męża i mnie. Rok po mnie rodzinę założył mój brat. Nasze relacje z jego żoną były neutralne. Staraliśmy się nie mieć konfliktów, ale nie udało nam się też zaprzyjaźnić. Sylwia i Maks mieli syna, który był o rok i 4 miesiące młodszy od naszej córki. – Przez całe lato będziemy zabierać Alicję ze sobą na działkę letniskową – powiedziała moja mama, kiedy Alicja miała półtora roku. – Mieszkanie wymaga remontu, więc będziecie mieli dużo pracy. Na działce nie było nic specjalnego: kilka krzewów jagodowych, porzeczkowych, parę jabłoni, rabata kwiatów i ulubione klomby teściowej. Można było spokojnie zajmować się dzieckiem. – Wprowadzamy się do Waszego mieszkania. – Sylwia zadzwoniła do swojej teściowej, a mojej mamy, na początku lipca. – Mamy na to 2 tygodnie. Chcą odciąć nam ciepłą wodę, jak będę żyła z 2-miesięcznym dzieckiem? Za godzinę przyjedziemy z rzeczami. Wy i tak jesteście na działce, więc pokój jest wolny. – Sylwia – zaczęła moja mama – dlaczego nie uprzedziłaś wcześniej? Mieszkanie jest w remoncie! Nie możesz przyjechać za godzinę, powinnaś była to uzgodnić z nami… – Jesteś babcią dla swojego wnuczka! – To siostrze mojego męża pomagasz od pieluch, jesteś wciąż zajęta, a to przecież też jest Twój rodzony wnuk, dziecko ma 2 miesiące, nawet samo się nie umyje, nie dbasz o to? Powiedziała kilka nieprzyjemnych słów i rozłączyła się. A Maks nie pomyślał nawet, by przeprosić za żonę, przecież czymże byli winni jego matka i ojciec? To oczywiste, że remonty są wykonywane w mieszkaniach i nikt też nie musi mieć proroczych snów, że Sylwia będzie musiała przenieść się do miejsca, gdzie ciepła woda płynie z kranu. – Było, minęło – podsumowała matka. – Nie rozpamiętujemy kłótni. Jakimś cudem mój bratanek przeżył bez ciepłej wody. Fakt, że Sylwia urodziła dziecko, zaczął być nam wszystkim od czasu do czasu przedstawiany jako wyczyn, jako osiągnięcie. Ale i ta historia w końcu poszła w zapomnienie. – Mnie nie jesteście niczego winni! Jestem dla Was obca, ale zawdzięczacie mi swojego wnuka! Jesteście jemu coś winni. Nie mówię nawet o spadku i mieszkaniu. Mam dziecko, które jest stale chore, a nie ma z nim nikogo w szpitalu. O dziecko córki się martwicie, a moje dziecko jest wyrzutkiem? Sylwia oddała małego Artura do żłobka w wieku 2 lat. Chłopiec często chorował, a jego matka dostawała grosze na zwolnieniach lekarskich. Moja mama właśnie wtedy złamała rękę. Prawą rękę miała w gipsie, nie mogła więc zajmować się wnukiem. – Dobrze – powiedział ojciec – przyprowadź Artura do nas, ja i tak jestem na emeryturze, będę opiekował się nim. I się zaczęło… – Dlaczego dałeś Arturkowi ciasteczko? – Sylwia rzuciła się na teścia. – To jest szkodliwe dla niego – słodkie i mączne! A gdzie jest chłopiec? Śpi?! Trzeba było położyć go do łóżka dopiero za godzinę. Oczywiście, dziadek chciał mieć drzemkę dla siebie, dlatego harmonogram dziecka ignoruje. – Dość tego – powiedział ojciec po kilku miesiącach regularnych „przyjazdów” synowej. – Nie podoba mi się to, opiekuj się synem sama. Było to zrozumiałe, prawda? Ale Sylwia nie zadzwoniła do teścia przez pół roku: była urażona. Dopiero pod koniec wiosny ubiegłego roku jej brat i żona postanowili pogodzić się z rodzicami. – Mam urlop w czerwcu – powiedziała do mojej matki Sylwia. – Czy mogę zatrzymać się z synem na Twojej działce? Na świeżym powietrzu? Twój wnuk potrzebuje tego tak samo jak Alicja. A w lipcu z nim w domku będzie Maks. Gdybyś jeszcze mogła zająć się swoim wnukiem w sierpniu, to bylibyśmy wdzięczni. Dlaczego tylko Alicja ma spędzać lato na łonie natury? I Arturek byłby trochę silniejszy, a teraz ma tylko zwolnienie lekarskie – kto ma siedzieć z chłopcem? Nie ma komu. Mama nie mogła odmówić. Na początku czerwca Sylwia i jej syn zajęli jeden z pokoi. – Arturek – zwróciła uwagę moja mama. – Nie trzeba rzucać piasku na ławkę! Chłopiec miał 2,5 roku, w tym czasie dzieci już rozumieją co można, a czego nie. Można i należy im tłumaczyć, że nie zrywa się kwiatów i nie depta klombów, że nie można też jeść zielonych porzeczek. Rodzice powinni obserwować, co robi ich dziecko. – A kogo to obchodzi – prychnęła Sylwia, która słyszała, jak jej matka próbuje wytłumaczyć dziecku zasady i reguły panujące w naszej rodzinie. – To tylko dziecko. Jest ciekawy wszystkiego, dopiero uczy się poznawać świat. Co z tego, że zerwał kwiat, czy to szkoda? A od piasku na ławce jeszcze nikt nie umarł! Sylwia zdenerwowana weszła do środka, zostawiając chłopca w ogrodzie. Ja i mój mąż dopiero co przyjechaliśmy na weekend, ale żadne z rodziców Artura nie pofatygowało się, żeby posprzątać piasek. Matka Artura nie pozbierała wyrwanych kwiatów, ani też nie naprawiła podeptanych grządek. – Nie idź tam – matka wzięła wnuka za rękę, starając się nie dopuścić go do płotu sąsiada. – Tam jest duży pies, może się zezłościć. Artur kapryśnie zażądał, żeby iść tam, gdzie on idzie. Na ponowny pisk dziecka, Sylwia wyszła i zaczęła oskarżać mamę, że przesadza z zakazami dla jej syna. – Czy mam go puścić do psa, żeby go ugryzł? – Ale co to za drakońskie środki w stosunku do mojego syna?! Tego nie wolno, tego nie wolno! Co to za odpoczynek?! – Mama starała się przybliżyć synowej o co jej chodzi. – Musisz przestrzegać zasad domu, który odwiedzasz. Trzeba się jakoś dostosować, zwłaszcza że nie wymagamy niczego nadprzyrodzonego, tylko przestrzegania normalnych zasad przyzwoitości. – A tak – pstryknęła Sylwia – jesteśmy tu gośćmi! Tylko Alicja jest tu w domu. A ja i Artur?! Nie rozumiem… To już na starość czy zawsze miałaś taki charakter? Zresztą, teściowa to teściowa. Sylwia zadzwoniła do swojego męża, nie wiem, co mu powiedziała. Maks przyjechał tego samego wieczoru, po cichu zabrał żonę, syna i ich rzeczy, i zawiózł do miasta. Od roku mój brat nie ma kontaktu ani ze mną, ani z własnymi rodzicami. On i Sylwia zablokowali nas wszędzie i usunęli nas z wszystkich serwisów społecznościowych. Byli urażeni.
Przodkowie nie są wybierani, więc musisz zaakceptować fakt, że masz toksycznych rodziców. Nie obwiniaj się za to, ponieważ nie jesteś za nie odpowiedzialny. Nie usprawiedliwiaj się rodzicielstwem. Zapisz w swoim osobistym dzienniku wszystkie złe wydarzenia i pozytywne chwile związane z twoim związkiem. Nie gniewaj się na swoją matkę.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-01-04 23:35:47 cytrynkowa12 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-30 Posty: 14 Temat: relacje matki z dorosłym synemmój były mąż znęcał sie nad nami psychicznie,niestety musimy dalej z nim żyć pod jednym dachem ,zawsze broniłam przed mężem i siebie i syna ,myślałam że mam w synu oparcie,ale okazuje sie że syn ma szacunek do ojca ,a mnie ma za nic ja jestem mu potrzebna jak potrzebuje pieniedzy albo ma jakieś problemy ,a jak nie to ma mnie za nic,bylo mi strasznie przykro gdy np z życzeniami Noworocznymi zadzwonił do ojca ,a do mnie i do dziadków którzy dali mu wiele serca nie, nigdy nie moge na niego liczyć jak coś się dzieje prosze o pomoc albo sąsiada kolege syna, albo dzieci znajomych ,często słysze od nich że nie rozumieją zachowań mojego syna w stosunku do mnie , nie jestem jakąś heterą pracuje z młodymi ludzmi jestem przez nich szanowana i lubiana,do spraw syna też sie nie wtrącam ani nie narzucam mu własnego zdania ,dlatego nie potrafie zrozumieć jego zachowańia do mnie ,potwornie mnie to boli bo wiele oboje wycierpieliśmy od byłego małżonka ,ale to mnie teraz traktuje jak zło ktoś z was pomoże mi zrozumieć jego zachowanie może podpowiecie mi jak postępować ,najchętniej bym uciekła od tego wszystkiego ale nie mam takiej możliwości 2 Odpowiedź przez Amis 2011-01-05 19:09:43 Amis Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik logistyk Zarejestrowany: 2010-10-22 Posty: 1,963 Wiek: 40 Odp: relacje matki z dorosłym synem Ja rozumię to tak-ty nie sprzeciwias się mężowi-pozwoliłas na brak szacunku wobec siebie ze strachu,z braku perspektyw czy dla jekiegoś przez ciebie rozumianego dobra ponosicie tego konsekwencje-Syn nauczył się i jest to dla niego naturalne ,ze nie trzeba się liczyc z twoim zdaniem, i twoimi prawda mówi szanuj siebi i swoje prawa a inni tez tak będą ofiarą ,byłaś ofiarą więc czas na to by zweryfikowac swoje życie !Ni ebędzie to proste ale jest możliwe!pozdrawiam, ,,Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.'' 3 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-01-05 19:43:33 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: relacje matki z dorosłym synem Skoro przez całe życie miał taki przykład - swojego ojca więc nie dziwi jego zachowanie. Kolejny przykład dla którego uważam, że lepiej się rozstać z mężem, który nie szanuje, znęca się itp, a nie być "razem" po to aby dziecko miało ojca. Myślę, że lepiej by się wychował bez ojca, przynajmniej Ty byś nie cierpiała. Poza tym pozwoliłaś aby Ciebie nie szanowano, więc Twój syn teraz to kontynuuje. Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 4 Odpowiedź przez cytrynkowa12 2011-01-05 23:00:39 cytrynkowa12 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-30 Posty: 14 Odp: relacje matki z dorosłym synemprzykro jest czytać to co napisałyście,nikt nie godzi sie na złe traktowanie ,ja też się nie godziłam ,ale właśnie brak perspektyw brak oparcia w kim kolwiek zmusza kobiety do tego że się tkwi w chorych związkach,co mogłam i co moge zrobić ani nikt mi nie da lokum ani ja sobie sama nie kupie na wnajęcie tez nie mam,a za sprzedaż tego co posiadamy nie kupimy dla każdego mieszkania,czy zdajecie sobie sprawe jak wygląda znęcanie psychiczne?nie ma siniaków które można pokazać policji założyć niebieską karte i działać ,ja nie mialam żadnych dowodów ja nie byłam w stanie wymusić szacunku i nie tkwiłam i tkwie z psycholem pod jednym dachem dla "dobra rodziny"ani bo "dziecko musi mieć ojca" .a swoje życie weryfikuje od lat tylko los sprawił że nic nie moge zmienić MAŁGORZATKA pisze że kolejny przykład że lepiej sie rozstać tez tak mysle tylko jak to zrobić mam kupić byłemu mieszkanie za co ? . ja ciągle słysze że sama jestem sobie winna że powinnam coś zrobić tylko pytanie co ?iść na ulice pod most a może go zamordować albo samemu sie powiesić 5 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-01-06 01:02:39 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: relacje matki z dorosłym synem Ja napewno jestem sporo młodsza od Ciebie, więc wymądrzać się nie zamierzam. Jeżeli kupno mieszkania nie wchodzi w grę, to ja za jednoosobowy pokój miesięcznie płacę 400zł więc na dobrą sprawę byłoby jakieś wyjście. Aby gdzieś się zatrzymać nie trzeba odrazu kupować mieszkania. Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 6 Odpowiedź przez bozka 2678 2015-07-20 12:28:28 bozka 2678 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-20 Posty: 2 Odp: relacje matki z dorosłym synemJa mam syna starałam się być naprawdę dobrą matką która jak mało która zasługuje na jego szacunek,a go nie mam przez mojego męża bo on mnie nie szanuje i nie szanował nigdy mówi że kocha a robi co jak był mały to mówił że ma najlepszą mamusię na świecie a teraz jak się kłócę z mężem to krzyczy na mnie ostatnio otworzył okno i krzyczał że jestem popierdolona dosłownie na cały głos on uważa że wszystkie kłótnie to moja wina bo mąż mu wpaja już bardzo długo aż w to uwierzył 7 Odpowiedź przez Averyl 2015-07-20 14:08:41 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: relacje matki z dorosłym synem Teraz to już chyba trochę późno, by coś robić z relacją matka - dorosły (jak rozumiem, niemieszkający z tobą) syn. Ja mam znacznie młodszego syna i nie mamy złych relacji w rodzinie, ale też mnie to kiedyś zastanawiało. To co robi matka - to jest takie "naturalne", nikt nie dostrzega wysiłku, troski włożonej w wychowanie, bo w postrzeganiu mężczyzn jest to "naturalne", więc nie ma powodu, by okazywać jakiś szacunek, podziękowanie. A facet - może kompletnie nic nie robić, aż pewnego dnia np. zabierze dzieciaka na jaką wyprawę, albo zagra z nim w coś (innymi słowy poświęci mu chwilę) i ta jednorazowa akcja jest wielka, ważna, ponadczasowa. Twój codzienny trud, by wychować dziecko jest niczym wobec jednorazowej akcji będę złośliwa - jak przygarnęliśmy psa, to utkwiła mi w pamięci taka scenka, pies usiadł przed M i wpatrywał się w niego, z pełną ufnością, szacunkiem, jak by chciał powiedzieć "teraz ty będziesz moim panem". Pies ma bardzo dobre relacje z M. ale z czasem uznał, że to ja jestem jego panią i teraz to za mną chodzi po domu, układa się pod moimi nogami. Może z synami to tak jest, patrzą się na faceta i jakaś solidarność się w nich rodzi "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 8 Odpowiedź przez bozka 2678 2015-07-20 15:01:54 bozka 2678 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-20 Posty: 2 Odp: relacje matki z dorosłym synemMieszka z nami i tak naprawdę oprócz tego że pracuje nie robi w domu nic doszło do tego że nawet ogródka nie skopie tylko ja to robię a on siedzi przed kompem,wiem powinnam być bardziej stanowcza ale nie chcę się klócic żeby nie było że znowu robię naprawde to powinnam odejsc ale nie mam gdzie i to chyba jest najgorsze. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź